W sobotę 26 czerwca liczni w tym roku Kursanci przybyli na bazę Letniego Obozu Tatrzańskiego – Polanę Rogoźniczańską – aby odbyć drugi etap szkolenia kursu taternictwa jaskiniowego. Przed nami mieliśmy tydzień wytężonej pracy: do przejścia minimum 5 dziur tatrzańskich oraz zajęcia w terenie i wykłady.
Ekipa została podzielona na 2 grupy, które w międzyczasie ulegały małym roszadom:
Ekipa 1: Jamal, Sokół, Tomek ,Boczek i weekendowo Wojtek vel Bondiras
Ekipa 2: Marta, Kuba, Piotrek, Krzysiek
Instruktorzy: Emek, Ewa, Iza, Andrzej
Akcja 1: Jaskinia Pod Wantą – Atakujemy z samego rana, nie ma lekko, mimo iż jest niedziela i aż się prosi o leżakowanie do południa. Idą obie ekipy pod opieką Emka i Andrzeja, gościnnie dołączają się Ruda i Olo. To podczas tej akcji zostały po raz pierwszy wypowiedziane „mam miękką łydkę jak po….” i „czuję ogrom tej dziury”. Każdy ma okazję zaporęczować lub zdeporęczować wybrany odcinek. Już na samym początku widać różnicę między jaskiniami tatrzańskimi, a jurajskimi, które do tej pory udało nam się odwiedzić (a to dopiero nasza pierwsza tatrzańska nora…).
W poniedziałek pełni sprężu wstajemy o umówionej godzinie, niestety pogoda nas nie rozpieszcza – strugi wody leją się z nieba i nie zamierzają najwidoczniej przestać. W związku z tym, iż mamy parę dni zapasu kierownik decyduje o pozostaniu na bazie. Pozostają nam wykłady, klar sprzętu i integracja. Po tym dniu mała wskazówka: gumiaczki na Polanie są obuwiem obowiązkowym.
Akcja 2. Jaskinia Wielka Litworowa (ekipa 2: Jaskinia Marmurowa). Podejście Kobylarzem daje się we znaki na kolana (dobrze że jutro podejście łagodniejszą Adamicą)… Po drodze szkolenie z topografii Tatr Zachodnich co przyda się na egzamin na kartę taternika. W jaskini zjeżdżamy aż do Sali Pod Płytowcem. Cała akcja dość długa bo wychodzenie zajmuje nam sporo czasu, ale dziura ciekawa i chcemy więcej. Do bazy wracamy pod wieczór – niestety U Józefa już zamknięte i obiad musimy ugotować sami.
Akcja 3. Jaskinia Marmurowa (ekipa 2: Jaskinia Wielka Litworowa). Adamica znacznie bardziej nam się podoba od Kobylarza. Pogoda coś się psuje, ale podejście jeszcze mamy na sucho. Po szybkim wskoczeniu w sprzęt, po kolei zjeżdżamy w zaporęczowane przez pierwszą osobę Plecy Murzyna. Dochodzimy do samego końca – robimy pamiątkowe zdjęcie w Piaskownicy i do góry, gdzie czeka na nas w wiaderku z wodą chłodząca się mała niespodzianka-nagroda (dzięki Jamal). Podczas zejścia pada tylko przez chwilę…
Czwartek przyniósł nam małe zmiany w ekipach. Planowo część zostaje na bazie i robi sobie dzień restowy, a część wyrusza pod dowództwem Izy na popołudniową akcję do Ptasiej. Wracają w nocy wymęczeni, ale bardzo zadowoleni.
Akcja 4. Ptasia Studnia (druga ekipa: rest). Dla nas to już czwarta akcja, ale dla Wojtka dopiero pierwsza. Mniej wprawna część ekipy zjeżdża do Sali Dantego i zaczyna powolne wychodzenie. Druga część zjeżdża jeszcze Studnią Taty i dochodzi do syfonu na Starym Dnie po czym zaczyna deporęcz. Spotykamy się wszyscy o góry w komplecie. Jak na razie jedna z fajniejszych dziur mimo, iż opis wyjścia krótki.
Akcja 5. Trawers Czarnej. Na sobotnią akcję idą obie grupy w odstępie godzinnym. Nasza grupa zmniejszona do 3 osób rusza jako pierwsza. W sumie całość zajmuje nam niecałe 7h z małymi przygodami po drodze (m.in. topienie i ratowanie szpejarki = odświeżająca kąpiel Wojtka czy zabijanie głoda poprzez zjedzenie wszystkich snickersów). Kończymy jeszcze za dnia i mamy wkońcu czas na relaksujące piwko i obiad na dole. Drugiej ekipie niestety nie idzie tak szybko – kiedy my już integrujemy się na Polanie ze sporą grupą towarzyszy dziurałazów, którzy przyjechali na weekend, to Oni dalej dzielnie walczą o odnalezienie otworu wyjściowego. Naszczęście dołączają do nas coś koło 2 w nocy (?) przechodząc do historii jako jedna z dłuższych akcji.
Niedziela upływa nam na leniwym odsypianiu wczorajszego dnia i wieczora, klaru sprzętu i powolnym pakowaniu. Niestety to już koniec i trzeba wrócić do rzeczywistości, ale do zobaczenia na Tatrzańskim Obozie Zimowym (i nie tylko)…
Boczek