Wyprawa Maxibiotic Challenge SDG 2013 dobiegła końca. Zostawiliśmy za sobą pokryte mchem, zacienione, gęste lasy Francji i przepalone słońcem oliwkowe gaje Hiszpanii.Za nami ogromne sale i przestrzenne korytarze jaskini Henne Morte, podziemne wodospady i zawijające meandry złotej rzeki w De Raymond.
Wnętrze Pirenejów kryje w sobie jeszcze mnóstwo tajemnic, które czekają tylko na nasz powrót. Chętnie też spotkamy ponownie Sylwestre Clementá, pasjonata od którego wiele można sie nauczyć. Mimo, ze „parlanie” nie było i nie jest naszą najmocniejszą stroną, to kontakt z Francuzem okazał sie zaskakująco prosty. Kilka gestów, mimika, proste słowa i 1000 fiszek przesłuchiwanych w trakcie jazdy Mazdą, drobna pomoc angielskiego speleologa i wszystko było jasne. Nie dość, że Sylwestre przedstawił nam szkice i rzuty Henne Morte i ruszył z nami przez De Raymond, to z radością przyjął zaproszenie do Polski. Jesteśmy pewni, że jeszcze się z nim zobaczymy – wiele tajemnic skrywanych we wnętrzach masywów zostało jeszcze nieodkrytych, ich różnorodność i mnogość nigdy nie zostanie oddana przez liczby, którymi tak bardzo lubimy się chwalić. Pokonywaliśmy długie zjazdy, wodospady, rzeki, meandry, zapieraczki i przeciskaczki, czyli wszystko co jaskinia powinna mieć, a co nabiera niezapomnianego kolorytu w doborowym towarzystwie! Kilka dni we Francji pozostawiło drobny niedosyt, ale już byliśmy gotowi, by zanurzyć sie w kanionach hiszpańskiego Parque National de Cañones y Sierra de Guara.Tam nie omijamy wody, bo słońce grzeje mocno, a niebo jest czyste. Wskoczenie do przejrzystej, zimnej wody to sama radość po podejściach w pełnym słońcu, tak malowniczych, że nie chce się zejść ze szlaku, mimo, że pocisz się od samego myślenia. W trakcie pokonywania Formigi (v3a4 III), Mascun (v4a4 III) i Gorgas Negras (v4a5 VI) nie brakowało przepięknych widoków, mimo że pogoda skończyła się wraz z poniedziałkiem, zmuszając nas do zostawienia Rodellar i kanionów Sierra de Guara za nami.
Godziny pływania i chodzenia w wodzie, ekscytujących skoków i wstrzymujących oddech w piersiach syfonów, przepięknych kolorów skalnych wylewów zalanych wodą, wirująca i pieniącą na naszych nogach, uciekającą w kaskady szczelinami w zawaliskach i wydrążonych kanałów.. to wszystko co minęło nas w Hiszpanii przez ulewne deszcze, musieliśmy nadrobić ruszając znów do Francji w rejon Alpes Maritimes.
Bazę wyprawy Maxibiotic Challenge SDG 2013 lokujemy w uroczej malutkiej wiosce Roquebilliere położonej w dolinie Vallee de la Vesubie, do której to schodzą górskie potoki wcinające się kaskadami, wodospadami i wartkim nurtem w skały tworząc w każdej dolince mniejszy lub większy kanion. Zacienione podejścia, spore przewyższenia ale również możliwość prowadzenia akcji w stylu „car to car” zostawiając jeden samochód z depozytem u wyjścia z kanionu, drugim natomiast transportując członków wyprawy w możliwie jak najbliższy punkt początku kanionu skracają znaczenie czas akcji w porównaniu ze Sierra de Guara, gdzie samo podejście do Gorgas Negras to nie lada 4 godzinny spacer.
Francja przynosi nam cztery cudowne akcje w kanionach Vallon de la Peira v4a1 III, Vallon de I’lmberguet v3a1 III,Duranus v2a3 II oraz Bollene v3a3 III.Kaniony Alp Nadmorskich przynoszą nam liczne skoki, tobogany, długie nawet 60 metrowe odcinki zjazdów, gdzie tuż za uchem huczy woda przewalająca się przez załamanie skał, rozbryzguje się o występki skalne, rozbijając w delikatną mgiełkę wodną tworzącą tu i tam tęcze. Dla takich chwil warto podchodzić w ponad 30 stopniowym upale pod górę, na rozgrzane, spocone ciało naciągać na siłę piankę neoprenową, zarzucać wory na plecy i ruszać w dół kanionu.
Czekając na kolejne zjazdy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w miejscach, gdzie poza innymi kanioningowcami nie dotarł nikt i niewiele osób jest w stanie zobaczyć i poczuć to, jakie emocje towarzyszą podczas 60 metrowego zjazdu, gdy powietrze którym się oddycha jest przepełnione bryzą wodną, gdzie polega się na partnerach górskiej doli, gdzie w końcu wszystko przeżywa się raz po raz to indywidualnie, to grupowo. Takie emocje towarzyszą nam podczas każdej z akcji – nie ważne czy kanioningowej czy jaskiniowej. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy w wyjątkowych miejscach, niebezpiecznych, wycieńczających ale w tym wszystkich tak pięknych i uzależniających. Uderzenia adrenaliny, wrażenia estetyczne będące balsamem dla oczu oraz wzajemne wsparcie oraz bezgraniczne zaufanie w teamie, będące podstawą każdej akcji.
Podsumowując działania wyprawy Maxibiotic Challenge SDG 2013 dokonano trawersu jaskini Henne Morte, przeprowadzono całodzienną akcję w jaskini De Raymond oraz pokonano 7 kanionów, w tym jeden z około 12 godzinną akcją w trudnych i wymagających warunkach.
W tym miejscu dziękujemy również naszym sponsorom – maści antybiotykowej na rany Maxibiotic, która na stałe zagnieździła się w naszej klubowej apteczce oraz kilkukrotnie używana była na wyprawie. Firmie Mazda Boroń za udostępnienie na czas trwania wyprawy samochodu Mazda 6 combi, który doszczętnie zawrócił wszystkim w głowie – dzięki swojej pakowności oraz niskiemu spalaniu był najczęściej i najchętniej wykorzystywanym samochodem wyprawowym. Serdecznie dziękujemy również firmie Milo, za polary Thermal Pro, dzięki którym było nam ciepło i godnie reprezentowaliśmy naszych sponsorów, wzbudzając powszechne zainteresowanie pojawianiem się grupą 12 osobową w mundurkach polarowych Milo na kolejnych etapach naszego Grand Tour’u.